Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami premiera Donalda Tuska w czwartek odbyło się specjalne posiedzenie, na którym rząd przyjął propozycje składające się na „najbardziej rozbudowany w polskiej historii program opieki nad rodziną”. Jak podkreślał premier było to posiedzenie „wielkiej wagi”, „jedno z najważniejszych w ciągu ostatnich pięciu lat”. Rząd zaakceptował bowiem pakiet trzech ustaw prorodzinnych (tj. „żłobkowej”, o systemie ubezpieczeń społecznych oraz kodeksu pracy), które miałyby ułatwić godzenie pracy zawodowej z wychowaniem i opieką nad dziećmi.

Na konferencji prasowej, zorganizowanej po czwartkowym posiedzeniu rządu, minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił szczegóły rozwiązań w zakresie planowanych zmian w urlopach macierzyńskich. Według zapowiedzi urlopy macierzyńskie w nowym wyższym wymiarze (tj. 20 tygodni urlopu podstawowego i 6 dodatkowych tygodni) mają obowiązywać od 1 września 2013 roku. Dlaczego tak późno? – bo rządzący nie chcą „obciążać państwa nadmiernymi wydatkami w całym 2013 roku, który będzie najtrudniejszym z punktu widzenia finansów publicznych”.

Z możliwości „wydłużenia” urlopu będzie mógł skorzystać każdy, kto w momencie wejścia w życie ustawy będzie uprawniony do urlopu macierzyńskiego. W konsekwencji nawet „osoba która 1 września będzie w ostatnim tygodniu urlopu, będzie mogła przedłużyć go o kolejne pół roku”. Minister pracy zaznaczył tutaj jednak, że ojciec dziecka nie będzie mógł korzystać z urlopu macierzyńskiego, jeśli matka dziecka nie pracuje. Obowiązkowym warunkiem nadal pozostanie bowiem wykorzystanie pierwszych 14 tygodni urlopu przez matkę dziecka.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w czasie półrocznego urlopu macierzyńskiego rodzic będzie otrzymywał zasiłek w wysokości 100% dotychczasowego wynagrodzenia, a jeśli zdecyduje się na roczny urlop macierzyński otrzyma zasiłek w wysokości 80%. Aby jednak zapewnić sobie roczny urlop macierzyński płatny w 80% wynagrodzenia przez cały czas jego trwania należy zadeklarować taką chęć na 14 dni przed planowaną datą porodu. W przeciwnym razie osoba będzie otrzymywała 100% świadczenie przez pierwsze pół roku, a później jeśli chciałaby urlop przedłużyć otrzymywałaby przez kolejne pół roku świadczenie w wysokości 60%.

Ponadto minister pracy zapowiedział, że drugą część urlopu macierzyńskiego będzie można wykorzystać w częściach (maksymalnie trzech) z ewentualną przerwą na powrót do pracy w pierwszym roku życia dziecka. Będzie istniała również możliwość wymieniania się urlopem między rodzicami i to także w tej dodatkowej części. Formalnie wydłużenie urlopów macierzyńskich ma więc zachęcić rodziców do dzielenia się opieką nad dzieckiem. Ale czy rzeczywiście tak będzie? W mojej ocenie korzystanie przez oboje rodziców z wydłużonych urlopów może być wielce utrudnione, skoro jak powiedział premier nie będzie „na razie żadnych rozstrzygnięć przymusowych” w tym zakresie.

Na tym jeszcze nie koniec zmian. Począwszy od 20 tygodnia urlopu będzie można łączyć pobieranie zasiłku macierzyńskiego w wysokości 50% z pracą zawodową. Praca ta nie będzie mogła jednak przekraczać połowy wymiaru czasu pracy. Takie rozwiązanie miałoby zachęcić kobiety do stopniowego powrotu do pracy zawodowej, ułatwiając im godzenie życia zawodowego z rodzinnym.
Propozycja „rządzących” brzmi zatem obiecująco, jednak jak zwykle w takim przypadku pojawia się „magiczne” pytanie – ile te wszystkie „rewolucyjne” zmiany będą nas kosztowały? Według ministra pracy, przy założeniu, że z możliwości wydłużenia urlopu macierzyńskiego skorzysta 50% uprawnionych, koszty zmian w 2014 roku (w całości objętego nowymi uprawnieniami) wyniosą około 1,4 mld złotych. Jeśli jednak na wydłużenie zdecyduje się już 70% uprawnionych koszty wzrosną do około 1,9 mln złotych, a jeśli 90% do około 2,5 mld złotych. No cóż, w takiej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić z premierem, że „są to inwestycje przygotowane dość hojnie, jak na nasze możliwości”…

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *