Gdzie znajdę przystępnie podane, różnorodne informacje prawne?

Centrum prasowe DZP.

Gdy firma upada, najgorzej mają pracownicy

19.06.2012

Autorzy:
Dr Marek Świątkowski

Apelujemy do naszych przyjaciół o pomoc" - alarmuje setka pracowników Malmy z fabryk w Malborku i Wrocławiu. Malma robiła makarony, ale upadła. Teraz ludzie walczą o swoje miejsca pracy, wspomagani przez byłego właściciela Malmy Michela Marbot. Skarżą się, że nie mają z czego żyć

Dramatyczna historia trwa wielu lat. Opisała ją w "Gazecie" Bożena Aksamit (''Włoska wojna w fabryce makaronu'' , 5 marca). Od kilku lat Marbot wojuje z bankiem Pekao SA, w kórym jest zadłużony oraz z syndykiem masy upadłościowej Malmy. Marbot zarzuca bankowi, że ten najpierw obiecywał pomoc w pozyskaniu nowego inwestora, a potem doprowadził Malmę do upadłości. Bank twierdzi, że chce jedynie odzyskać swoje pieniądze, a o szczegółach współpracy z Marbot się nie wypowiada, bo obowiązuje go tajemnica bankowa. Kto jest winien temu, że pracownicy Malmy znaleźli się w tak fatalnym położeniu? Może odpowiedzialni są po trochu wszyscy: i bank, i syndyk, i dawny właściciel? A może złe prawo? O tym właśnie rozmawiamy z Dr Markiem Świątkowskim, ekspertem ds. prawa upadłościowego, partnerem kancelarii prawniczej Domański Zakrzewski Palinka

Agata Nowakowska, Dominika Wielowieyska: Czy nie należałoby zmienić przepisów, by motywować syndyków do bardziej wydajnej pracy? Ministerstwo sprawiedliwości szykuje zmiany w prawie upadłościowym.

Marek Świątkowski: - I to powinno być przedmiotem refleksji dla autorów tej nowelizacji. Jednym z pomysłów jest większe uzależnienie syndyka od wierzycieli. Bo kto najlepiej oceni pracę syndyka? Chyba ci, którzy są najbardziej zainteresowani szybkim odzyskaniem pieniędzy.

Źródło: wyborcza.biz, 19 czerwca 2012
Całość artykułu dostępna w załączonym pliku PDF

 

Bądź na bieżąco z DZP